Dlaczego nikt nie był ścigany za przyczynienie się do kryzysu finansowego?

"To mnie przeraża." Tak powiedziała Elizabeth Warren w odpowiedzi na pytanie użytkownika Quory, który zapytał: "Jak myślisz, jakie są prawdziwe powody, że żaden z dyrektorów z Wall Street nie został oskarżony o oszustwo w wyniku kryzysu finansowego z 2008 roku?". Jej odpowiedź, którą szerzej omawia w swoim raporcie Rigged Justice, brzmi: "Słabe egzekwowanie prawa zaczyna się na górze".

Zawsze myślałem, że brak ścigania był o wiele bardziej skomplikowany niż prosty brak woli, częściowo dlatego, że istnieje różnica między zachowaniem podlegającym ściganiu karnemu a tym, które jest moralnie naganne. Ale nie jestem pewien, czy kiedykolwiek poznamy prawdziwą odpowiedź. Nowo upublicznione dokumenty Komisji Dochodzeniowej ds. Kryzysu Finansowego pokazują, że FCIC przekazała garstkę spraw do Departamentu Sprawiedliwości w celu ewentualnego oskarżenia. W większości przypadków nic się nie działo. W przypadkach, gdy coś się działo, nasz współczesny system sprawiedliwości - ten specjalny, który dotyczy wielkiego biznesu - oznacza, że ci z nas, którzy są na zewnątrz - obywatele, w imieniu których sprawiedliwość ma być wymierzana - nigdy nie poznają prawdy.

Czy nie zasługujemy przynajmniej na to, by ją zrozumieć?

Trochę tła: FCIC została powołana do zbadania przyczyn kryzysu finansowego. Komisja nie miała ani uprawnień, ani środków, by prowadzić dochodzenie karne. Ale jak pokazują dokumenty, wiele spraw - dotyczących Goldman Sachs, AIG, Merrill Lynch, Citigroup i Fannie Mae - zostało przekazanych prokuratorowi generalnemu. W żadnej z nich nie wszczęto postępowania karnego. (W przypadku Citigroup, SEC zawarła jesienią 2010 roku ugodę z firmą i dwoma członkami kierownictwa za niewielką kwotę. Komisja sucho zauważyła: "Ugoda cywilna SEC pomija kierownictwo firmy i członków zarządu odpowiedzialnych za jej nadzorowanie. W istocie, wymieniając jedynie dyrektora finansowego i szefa działu relacji inwestorskich, SEC wydaje się przypisywać winę tym, którzy mówią o linii firmy, a nie tym, którzy są odpowiedzialni za jej pisanie").

Dlaczego? Cóż, naprawdę nie mamy pojęcia.

FCIC odniosła się również do tego, co zawsze uważałem za obszar, w którym Wall Street miała najwięcej do czynienia z władzami karnymi. To jest to, co firmy z Wall Street powiedziały inwestorom, że kupują, kiedy kupili papiery wartościowe zabezpieczone hipoteką. Lub jak FCIC oznaczył to, "Potencjalne oszustwo: False and Misleading Representations about Loan Underwriting Standards by UBS and Other Issuers." (UBS jest wymieniony specjalnie tylko dlatego, że FCIC najpierw odkrył, co się dzieje, patrząc na UBS).

W 2010 roku śledczy FCIC odkryli, że firma o nazwie Clayton Holdings, która została wynajęta przez firmy z Wall Street do zbadania kredytów hipotecznych, które były pakowane w papiery wartościowe, stwierdzała, że nie były one tym, czym miały być. Według analizy FCIC, Clayton zbadał prawie milion kredytów hipotecznych i stwierdził, że prawie 30% z nich nie spełniało ustalonych standardów oceny ryzyka, takich jak kwota pieniędzy, którą kredytobiorca wpłacił, i nie miało innych czynników, które mogłyby to zrekompensować. A jednak Wall Street zrezygnowało z prawie 40% tych wątpliwych pożyczek, wrzucając je mimo wszystko do papierów wartościowych. (Clayton prowadził rejestr zwolnień, aby uchronić się przed potencjalną odpowiedzialnością). Banki nie informowały inwestorów. "W niektórych przypadkach czuliśmy się jak rośliny doniczkowe" - powiedział w pewnym momencie agencji Reuters Keith Johnson, prezes Clayton Holdings.

Wydaje się, że w okresie poprzedzającym kryzys wielkie banki robiły wszystko, by grać strusia. W swoim publicznym raporcie FCIC napisała: "Tylko niewielka część - bo zaledwie 2% do 3% - kredytów w każdej transakcji została zbadana. Kiedy te pożyczki okazały się rzepami, banki nie zrobiły logicznej rzeczy i nie kazały Claytonowi zbadać większej próbki. Zamiast tego, schowały głowy w piasek i nie raczyły poinformować o tym swoich inwestorów. "Prospekty dla ostatecznych inwestorów w papiery wartościowe zabezpieczone hipoteką nie zawierały tej informacji, ani informacji o tym, jak mało kredytów zostało poddanych przeglądowi, co rodzi pytanie, czy ujawnione informacje były istotnie mylące, co stanowiło naruszenie przepisów dotyczących papierów wartościowych" - napisała FCIC w swoim raporcie.

Nowo ujawnione dokumenty jeszcze bardziej szczegółowo opisują, dlaczego mogło to naruszać prawo. W dokumencie zatytułowanym "Material Misstatements and Omissions in Various RMBS Offering Documents," FCIC przedstawiła potencjalną sprawę. Prawo papierów wartościowych wymaga od sprzedających, aby "odpowiednio opisali potencjalnym inwestorom, co oferują, w tym ryzyko, które może być związane z dokonaniem takiej inwestycji. Jeżeli sprzedający złoży fałszywe lub wprowadzające w błąd oświadczenie (lub pominie) istotny fakt w prospekcie, może to spowodować, że emitent papierów wartościowych i subemitenci poniosą odpowiedzialność wobec inwestorów i staną się przedmiotem postępowania federalnego. Prospekty i inne materiały ofertowe wykorzystywane w związku ze sprzedażą papierów wartościowych zabezpieczonych mieszkaniowymi kredytami hipotecznymi w znacznej liczbie ofert w latach 2006-2007 (a może i wcześniej) mogły zawierać fałszywe oświadczenia i pominięcia odnoszące się do ujawnienia informacji o ryzyku kredytowym i standardach rozpoczynania bazowych kredytów hipotecznych".

FCIC zauważyła, że banki ujawniły, że mogą zawierać kredyty, które nie spełniają określonych kryteriów, ale nie ujawniły, ile to było kredytów. A jeśli kredyt nie spełniał określonych kryteriów, miały istnieć "czynniki kompensujące". Jeśli nie było czynników kompensujących - lub jeśli banki nawet nie zadały sobie trudu, aby sprawdzić, czy były czynniki kompensujące - wtedy było to fałszywe oświadczenie. A jeśli oświadczenie było istotne, "mogło dojść do naruszenia federalnych przepisów dotyczących papierów wartościowych". Lub jak FCIC to ujął, były "dwa możliwe obszary wprowadzania w błąd ... brak ujawnienia liczby brutto [z] odstąpieniem od standardów oceny kredytowej oraz niedokładność w ujawnieniu, że nie wszystkie kredyty z odstąpieniem miały potwierdzone czynniki kompensacyjne".

Ludzie byli wysyłani do więzienia za mniej. Patrz Enron.

Co się wtedy stało? Cóż, w tym przypadku nie nic. Duże banki zapłaciły dużo pieniędzy akcjonariuszy, aby to zniknęło. The Wall Street Journal dokonał niezwykłego bilansu i odkrył, że duże banki zapłaciły do tej pory 110 miliardów dolarów kar związanych z kredytami hipotecznymi, wiele z nich wynika z dochodzeń Departamentu Sprawiedliwości. (Badanie przez Journal, gdzie te pieniądze poszły, jest skandalem samym w sobie, ale to już inna historia).

Przyjrzyjmy się bliżej Morgan Stanley, który 11 lutego zawarł ugodę z Departamentem Sprawiedliwości, zgadzając się zapłacić 2,6 mld dolarów. (Zgodnie z oświadczeniem o faktach, które towarzyszyło ugodzie, Morgan Stanley "nie ujawnił inwestorom sekurytyzacyjnym, że pracownicy Morgan Stanley otrzymali informacje, że w niektórych przypadkach kredyty, które nie spełniały wytycznych dotyczących oceny ryzyka i nie posiadały odpowiednich czynników kompensacyjnych i/lub miały zaniżone współczynniki wartości kredytu do wartości nieruchomości, zostały włączone do RMBS sprzedawanych i wprowadzanych na rynek inwestorom". Innymi słowy, Morgan Stanley wiedział o złych rzeczach i nie poinformował o nich inwestorów, którzy kupowali stworzone przez niego papiery wartościowe. Zestawienie faktów ilustruje również, w jaki sposób bank Morgan Stanley zastępował Claytona. Na przykład, Clayton zasygnalizował kredyt refinansowy typu cash out udzielony kasjerce w kwiaciarni, która podała, że ma dochód w wysokości 9000 USD miesięcznie. Morgan Stanley uchylił tę decyzję.

Ogłaszając ugodę - na której podpisał się również stan Nowy Jork - Benjamin Mizer, szef Wydziału Cywilnego Departamentu Sprawiedliwości, powiedział: "Ci, którzy przyczynili się do kryzysu finansowego z 2008 roku, nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za swoje przewinienia".

O, ależ tak, mogą! W całym zestawieniu faktów nie ma ani jednego nazwiska. Złe czyny zostały popełnione, ale nie zrobił ich żaden człowiek, a tę odpowiedzialność, od której nie można się uchylić, ponieśli akcjonariusze banków, a nie ktokolwiek faktycznie zatrudniony w banku. (Zastrzeżenie: dokument mówi, że nie zwalnia ani firmy, ani poszczególnych pracowników z zarzutów karnych. Ale do tej pory były to zupełnie puste słowa).

Nie twierdzę, że poszczególne osoby czy banki na pewno powinny były zostać oskarżone. Morgan Stanley, wraz z pozostałymi bankami, był w stanie zgromadzić dowody na to, że bez względu na to, jak potworne było ich zachowanie z etycznego punktu widzenia, nikt nie złamał żadnego prawa. Albo jak zauważył Departament Sprawiedliwości w oświadczeniu o stanie faktycznym, "Stany Zjednoczone uważają, że istnieje podstawa dowodowa do kompromisu potencjalnych roszczeń prawnych Stanów Zjednoczonych wobec Morgan Stanley za naruszenie praw federalnych w związku z pakowaniem, marketingiem, sprzedażą, strukturyzacją, aranżacją i emisją tych RMBS". Oznacza to, że Departament Sprawiedliwości nie był pewien, czy sprawę przeciwko Morgan Stanley można wygrać.

Więc obie strony wywalczyły ugodę, której każde słowo, można założyć, było mocno negocjowane. Departament Sprawiedliwości dostaje pieniądze i może ogłosić zwycięstwo, a Morgan Stanley i jego pracownicy mogą odejść. W szerszym ujęciu, to właśnie stało się ze wszystkimi bankami. A reszta z nas? Cóż, nie wiemy, czy wielkie banki przekupiły rząd USA, czy też rząd USA wyłudził pieniądze od banków. Nie mamy żadnych prawdziwych odpowiedzi, dlaczego nikt nie mógł być ścigany w kryzysie, który zdefiniował nasze czasy. To mnie przyprawia o gniew.

This story originally appeared on Yahoo! Finance by Bethany McLean on March 12, 2016. View article here.

2008economyFCICfinancial crisisYahoo FinanceShare this postFacebookTwitterLinkedInRelated postsA New Millennium of American Debt2021-09-02When
it Comes
to
Gold, Act-Don't React.
2021-08-25W tym tygodniu rozważ wypróbowanie czegoś nowego2021-08-19Wybór
przedmiotów do wyboru dla zrównoważonego portfela2021-08-18Tutor
czy nauczyciel, dobrze jest poprosić o pomoc2021-08-11Siła
kształcenia ustawicznego dla silniejszej przyszłości finansowej2021-08-11